Znalazłam ostatnio na dysku zdjęcia figurek, które robiłam w czerwcu 2018.
Przypominają mi o pewnym trudnym okresie w moim życiu.
Postanowiłam, że się z nimi podzielę z Wami.
Modelki:
Cherry Rotstein (jamniczka)
oraz Jane Cat (ocelot)
gościnnie:
Violetta Jones (spanielek)
Megan Rotstein (shorthairka G5)
gościnnie figurki koleżanki (nie gadam z nią od 4 lat)
Wiem, że te zdjęcia nie są zbyt dobrej jakości. Gdy je znalazłam, naprawdę chciałam, żęby one tutaj trafiły.
To był ciężki okres w moim życiu. A może właśnie tak wyglądało całe moje życie? Miałam 12 lat. Od zawsze miałam duże trudności w poznawaniu nowych ludzi (choć obecnie jest trochę lepiej). Więc zmiana klasy była dla mnie stresująca. Byłam też wyśmiewana w starej - a fakt, że niektórzy w tej klasie się znali z moimi prześladowcami tylko pogarszał. Dodatkowo miałam dość nietypowe hobby i wiedziałam jak to się może skończyć.
Choć nikt o tym nie wiedział nie znaczyło to, że nie będę odrzutkiem. Wiele razy byłam traktowana przez kolegów i "koleżanki" niesprawiedliwie. Nigdy tak naprawdę nie byłam częścią tej klasy. Często w kontekście mojej osoby padało to samo zdanie "To ona przyszła do naszej klasy, nikt nie będzie się do niej dostosowywać."
Chyba jeszcze bardziej dobijało mnie to, że ja nie byłam odrzucona tak w 100%. Jak trzeba było, to ze mną rozmawiali, czasami było okej i myślałam, że mnie lubią, ale potem...
Najgorszym było to, że dziewczyny z klasy były bardzo ze sobą zgrane. Często się spotykały po lekcjach. I najgorsze było to, że one często rozmawiały o tych wyjściach PRZY MNIE. Jakby mnie tam nie było.
Chyba nie jestem gotowa mówić wprost, co ze mną się działo w tamtym czasie. Dużo osób by mnie wyśmiało, i mean byłam dzieckiem a moje problemy nie było do końca takie. Myślę, że w pewnym sensie ten blog uratował mi życie.
Szczerze nie wiem, jak zostanę odebrana tym postem. Nie chcę narzucać na nikim poczucia winy. Długo to siedziało we mnie. Choć myślę, że poznanie osoby, która ma powiedzmy "podobne problemy" bardzo mi pomogła.
Następny post będzie setny, a ja nie wiem, co z tej okazji zrobić!