Trochę długo z tym walczyłam.
Cały czas dusiłam i odrzucałam potrzebę jaką było napisanie kolejnego postu. Tak w sumie jest cały czas odkąd przestałam pisać tutaj aktywnie.
Odkąd dowiedziałam się, że wracają do sklepów pet shopów byłam przeszczęśliwa. Zawsze chciałam dożyć tego momentu tbh. Jako dziecko zawsze sobie wyobrażałam, że jakimś cudem dostaje stare nieodpakowane zestawy z drugiej generacji oczywiście te ze spanielami, które kochałam, np. ten albo ten lub też ten.
Kiedy tylko w moich lokalnych zabawkowych były dostępne, pozwoliłam sobie kupić dwie figurki - kotka himalajskiego #4 a wczoraj pudla #2.
Btw w smyku są teraz promocje i te pojedyncze figurki kosztują 19.99 a nie 29.99 jak wcześniej!
Ostatnio naoglądałam się Bartka Sitka aka Generatora Frajdy jak przegląda stare blogi onet. Poczułam ogromną nostalgię podczas oglądania tego, pamiętam, że jako dziecko całymi dniami przeglądałam blogi o pet shopach, chciałam być jak te wszystkie blogerki, chciałam tworzyć i być inspiracją dla kogoś, tak jak one dla mnie.
I w końcu stałam się jedną z nich. Pamiętam jak dostałam pierwszy komentarz, myślałam, że to będzie coś miłego a dostałam to:
EMMMMM.... AKSZULI 🤓☝
Co na to mała Zuzia?
DIVA. IT GIRL. ICON. Jebać hejterów!!!! 💪💪💪💪💪
Ogólnie pisząc to teraz pomyślałam sobie, że napiszę coś w stylu "patrzcie jaka hejterka, no zobaczcie ja mam 25k wejść a ona? a ona????" ale jak weszłam na jej blogi to zobaczyłam to:
A bo wy jeszcze nie wiecie! Ja bardzo lubię Jojo's Bizzare Adventures i Speedwagon jest moją waifu! (fr) I to był ten moment, że po tylu latach, te wszystkie momenty w których sobie o tym przypominałam w najbardziej losowych momentach i zaczynałam czuć ogromne zażenowanie, wstyd za samą siebie, że ktoś mi zwrócił uwagę nagle jakby... nie wiem? nie jestem zła? wiecie co, jestem kiepska w gadanie o emocjach, więc może zmieńmy temat.
Trochę zostajemy w temacie bo nadal będzie o zażenowaniu i wstydzie, mianowicie; CZY MOŻEMY POROZMAWIAĆ O TYM JAK BARDZO TO COMMUNITY JEST POWIĄZANE ZE WSTYDEM? JAK BARDZO MUSIELIŚMY W SZKOLNYCH LATACH UKRYWAĆ, ŻE MAMY ZAINTERSOWANIA I NIE JESTEŚMY NUDNYMI BASIC OSOBAMI???
Zawsze to rozumiałam, bo dla mnie bycie ofiarą nie jest niczym obcym, ale serio, jestem w tylu fandomach i nie znam bardziej wstydliwego niż BLOGERZY LPS. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi, nie? (btw grupowa terapia when?)
I właśnie, mam wrażenie, że odkąd zaczęłam siedzieć w innych fandomach to doszłam do realizacji, że bycie ich częścią jest absolutnie super i w samym byciu nie ma nic wstydliwego. I nie ma w tym też nic dziecinnego, znaczy jest, ale co w tym złego? Nawet jeśli zamawiam sobie pluszaki postaci z anime, nawet jeśli mój pluszowy Fyodor z BSD ma strój pokojówki, nawet jeśli mam wlepy z nim na etui od telefonu! Literalnie I'M JUST A GIRL 🎀 (chodzi mi o pierwotne znaczenie, zanim ta fraza stała się wymówką czy usprawiedliwieniem nadmiernego konsumpcjonizmu).
Potraktuję ten post jaką okazję do mojego manifestu? komunistycznego chyba do tego, żeby przestać aż tak się przejmować opinią innych.
Ponad pół roku temu skończyłam 18 lat, a jako, że jestem okropnym overthinkerem dostałam ogromnego kryzysu egzystencjonalnego. I myślę, że po prostu wkleję tutaj to co napisałam w roboczym poście, który miał powstać zamiast tego (ale weszłam za mocno w swoje problemy i się popłakałam)
"Mam 18 lat i absolutnie nie wiem, kim jest. W rozmowie z innymi, starszymi osobami byłam pocieszana, że to jest normalne, kiedy próbowałam im wytłumaczyć, że tak nie jest. Potrafiłam przepłakiwać całe noce, bo to mnie tak wyżerało. Poczucie pustki, coś ogromnego i nienazwanego, czego nie jestem w stanie opisać ani nazwać. Zawsze wiedziałam, że coś ze mną jest nie tak, ale dawno mnie to tak nie atakowało. Zawsze miałam poczucie bezsilności, słabości, ale udawało się to pokonywać. Ten stan trwał przez 2 tygodnie. Którejś nocy zaczęłam sobie to wszystko spisywać. I zrozumiałam pewną ważną rzecz - nigdy nie miałam okazji czuć się sobą i manifestować siebie tak jak powinnam. Zawsze czułam pustkę. Nie, nie zawsze. Większość mojego życia.
Przez całe wakacje próbowałam znaleźć odpowiedź, która będzie wyczerpująca - co jest ze mną nie tak? Chodzi mi o core tego wszystkiego. I wciąż tej odpowiedzi szukam."
Zawsze interesowały mnie "nietypowe rzeczy", jednak zawsze dostawałam sygnał od otoczenia, że to jest problem, coś złego. Nie miałam jak wyrażać siebie - bo zawsze to wiązało się z tym, że musiałabym pokazać, że odstaję. A to nigdy nie wiązało się z aprobacją tłumu.
Jak teraz sobie myślę, pisząc to wszystko, to do bloga może mnie ciągnąć właśnie to, że jestem inna, wyjątkowa, ale w grupie innych indywidualistów.
Nie pisałam na bloga, chciałam, ale czułam wstyd. Nie robiłam wielu innych rzeczy, bo czułam wstyd. Nie chcę go czuć. Chcę być sobą. Gdzieś na tiktoku widziałam komentarz odnośnie 2020: "to be free is to be cringe." I o to chodzi.
Cóż ja mogę rzec na koniec?
Mamy mój powrót na bloga przed GTA 6.
<333333333 mi się wracać na razie nie chce haha
OdpowiedzUsuń